czwartek, 25 kwietnia 2013

115. nietypowe zamówienie

Ostatnio Asia poprosiła mnie o zrobienie kartki na okoliczność ślubu swojej znajomej. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że poprosiła mnie bym wypisała życzenia i wysłała kartkę pod podany adres. Termin realizacji zamówienia był na tyle krótki, że zaistniała obawa, iż kartka nie dotrze do Asi a potem na czas do Młodej Pary. Co było robić - przygotowałam karteczkę i wysłałam w świat. Ciekawa jestem czy zamawiającej się spodoba. 
Dziękuję za komentarze i zapraszam do zostawiania swoich opinii.

CZYTAJ DALEJ
poniedziałek, 22 kwietnia 2013

114. wspomnienie minonego tygodnia

Dziś dwie zupełnie różne prace. Na początek chustecznik. Koleżanka poprosiła mnie o ozdobienie chustecznika dla koleżanki. Podobno mieszkanie tej pani jest w jasnych barwach - raczej w bieli, więc wybór koloru był prosty. Sam biały byłby mało ciekawy. Dołożyłam papier, który kiedyś obie z siostrą nabyłyśmy na spółkę. Jak go kupowałyśmy to nam się podobał, ale od czasu jak do nas dotarł jakoś przestał wzbudzać nasze zainteresowanie. Obie mamy po pół arkusza takowego, ale jakoś mało wykorzystujemy go w pracach, a mamy go w czterech różnych wzorach. Papier jest taki jakby ryżowy, ale grubszy. Szczerze powiedziawszy to kupowałam go z myślą o kartkach, ale jakoś nie mam do niego serca i mało z niego korzystam. Jak usłyszałam jakie mają być kolory skrzyneczki to zaraz przypomniałam sobie o papierze, który leży odłogiem. Całą skrzyneczkę pomalowałam kilkakrotnie na biało, potem dokleiłam papier, następnie nałożyłam kilka warstw lakieru i na koniec wstążeczki. Całość wygląda tak. 
Druga praca to kartka urodzinowa dla mojej ulubionej cioci. Takich ulubionych, ulubionych mam kilka. ;-) Moi rodzice mają bardzo fajne siostry i wszystkie trzy są moimi ulubionymi ciociami. No i właśnie jedna z nich w ubiegłym tygodniu obchodziła urodziny. No i zrobiłam dla niej kartkę. Niestety zdjęcia nie do końca oddają rzeczywiste kolory tej pracy, ale trudno innych już nie będzie.
Na dziś tyle. Następne rzeczy będą pewnie jeszcze w tym tygodniu, bo do soboty mam do zrobienia 4 kartki (ślub, 85 lat i dwie komunijne). Pozdrawiam i zapraszam do komentowania, za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję.
CZYTAJ DALEJ
środa, 17 kwietnia 2013

113. ślubne i urodzinowe "bliźniaczki"

W sobotę byłam na urodzinach u mojego chrześniaka i jego młodszego brata. powstały dwie różne kartki na tę okoliczność, a do kartek niemal bliźniacze pudełka. Najpierw kartka dla młodszego z braci.
Do kartki dołączyłam michałki i wszystko razem schowałam w pudełku. 
cały prezent wygląda tak
Starszy z braci czyli mój chrześniak jest już dorosły - stuknęło mu w tym roku 21 lat. No to zawartość paczuszki trochę inna i kartka też inna. Pomysł zaczerpnięty od Nowalinki - zapraszam do niej na obejrzenie oryginału.
zapakowane do pudełka wygląda tak
A tu cały prezent. Jak widać słodycze są inne niż w poprzednim pakuneczku :)
Druga para to kartki ślubne. Podobną robiłam latem ubiegłego roku. Jednej z pań tak się spodobała, że chciała taką samą tylko z innym napisem. Kartkę zamówiła u mnie zaraz po zrobieniu tamtej ale, że wesele w lipcu więc nie śpieszyłam się z realizacją zamówienia. W końcu ją jednak zrobiłam, żeby nie zapomnieć o tym zamówieniu. 
Różnica między tą kartką a tamtą z ubiegłego roku jest taka, że tu dodałam wykrojnikowy motyw obrączek. Do kartki miało być zrobione pudełko. Do jego ozdobienia wykorzystałam nowe wykrojniki - oj bardzo mi się podobają.
Tu mamy cały zestaw. To zdjęcie najlepiej pokazuje prawdziwą kolorystykę pracy. Zdjęcia były robione rano i przez okno wpadało dosyć mocne światło. 
Druga kartka podobna powyższej, ale w innym zestawieniu kolorystycznym. Poprzednia była w kolorach kremowo-bordowo-złotych, ta jest biało czerwona z dodatkiem złota (taka patriotyczna, tylko kolory odwrotnie).
Do tej kartki też było pudełko. Tu również użyłam nowych wykrojników :)
i na koniec cały zestaw razem
Na dziś tyle. Ze zdziwieniem stwierdzam, że jestem na bieżąco z pokazywaniem prac... ciekawe jak długo :)
Dziękuję za komentarze i czekam na następne.


CZYTAJ DALEJ
poniedziałek, 15 kwietnia 2013

112. jubileusze

Oj ostatnio nie ma tygodnia, żebym nie robiła po kilka kartek. W minionym powstało 5 kartek i 5 pudełek. W tym tygodniu powstały już dwie kartki, jeszcze tylko muszę dorobić do nich dwa pudełka i pójdą w świat. Na sobotę mam do zrobienia kartkę na 60 urodziny dla mojej Cioci a jeszcze z kaligrafii muszę coś przygotować na sobotnie zajęcia. Poza tym w kolejce czeka na zrealizowanie całe mnóstwo pac. Nich pomyślę a przy okazji sobie to jakoś usystematyzuję. No to do zrobienia my tak: jedna kartka z podziękowaniami za opiekę nad chorą osobą, 3 komunijne (dwie dla dziewczynki, jedna dla chłopaka), jedna ślubna, urodzinowa dla blondynki :), jedna chrzcielna z dzieckiem na dłoni, jeden chustecznik do decoupage. Ufff trochę tego jest - kiedyś się wreszcie odrobię (taką mam nadzieję). No dobra - dosyć o tym czego jeszcze nie ma - pogadajmy o tym co już zostało zrobione. 
Dziś trzy kartki jubileuszowe. Może zacznijmy od okrągłych 70 urodzin. Kartka dla pewnej energicznej pani. Miałam pomysł by zrobić kartkę z fotelem bujanym, ale zamawiająca stanowczo zaprotestowała. Jubilatce mimo słusznego już wieku nie w głowie fotele na biegunach i ciepła kapcie. No to wykombinowałam coś takiego. 
Kartka jest w formie sztalugowej.
 Była robiona z pudełkiem. 
 
a w pudełku wygląda tak
Następne dwie kartki są na okoliczność ślubnych jubileuszy. Przy okazji pierwszej z kartek dowiedziałam się, że pierwsza rocznica ślubu to PAPIEROWA ROCZNICA. Skoro papierowa to poszłam za tą myślą - papier, papier... stare gazety mogą być. Nie posiadam takich w domu, więc musiałam trochę pokombinować. Poszukałam w necie fotek i wydrukowałam w skali szarości fragmenty jakichś gazet. Pierwotnie chciałam jedną stronę gazetową wykorzystać za tło, ale jakoś głupio wyglądało. Wzięłam kilka różnych, potargałam na drobne, pocieniowałam kredą no i już miałam gotowe tło. Dobra i co dalej... wykrojnikowa ramka, na to przeplatanka z resztek papierów, które zawsze szkoda mi było wyrzucić i fotka. Na fotkę miałam dwa pomysły splecione dłonie lub cienie pary. Nie znalazłam fajnej fotki ze splecionymi dłońmi a znalazłam taką z cieniami więc nie było wyboru. Zdjęcie też pocieniowałam kredą.
Kilka rzutów oka na detale. Na kartce już było sporo różnych rzeczy więc nie chciałam jej przeładowywać dodatkami.Wykrojnikowy tag z napisem również pocieniowany i przymocowany rzemieniem. Do tego jeden kwiatek, dwie gałązki i jeden ćwiek.
Po przekątnej dla zrównoważenia kwiatka obrączki a u dołu zdjęcia kilka błyskotek. 
Wszystko razem zapakowane w pudełko z okienkiem. Okienko podklejone folią. Ot i cała kartka.
Druga ślubno-jubileuszowa na uroczystość 25 lat po ślubie - czyli srebrne wesele. Tytuł wiele mówiący więc kolorystykę utrzymałam w tym klimacie.
Jakoś tak sama się zrobiła. Dosyć szybko podobierałam papiery i dodatki i zrobiła się kartka. Jak ja lubię takie kartki, które same się robią!! Grafitowa baza, na to biały papier i na górę ładny papier z brokatowymi wstawkami. Kartka wyszła w takiej zimnej tonacji ale myślę, że dosyć elegancko mi się to skomponowało, więc osiągnęłam to co zamierzałam.
Do tej też zrobiłam pudełko. Tu nawet widać, że folia jest w wyciętym okienku.
Na dziś tyle. Kolejne dwie kartki wraz z pudełkami, które zostały wykonane w sobotę są jeszcze w aparacie i czekają na moment w którym łaskawie raczę obrobić fotki. Następne dwie kartki, które powstały wczoraj czekają na dorobienie pudełek i sesję zdjęciową. No to zaglądajcie do mnie, bo niedługo kolejne prace. :)
CZYTAJ DALEJ
poniedziałek, 8 kwietnia 2013

111. kotek - psotek

Jak sobie policzyłam wczoraj, to mi wyszło, że mój mały rozbójnik skończył pół roku. U nas mieszka już ponad trzy miesiące. Tak się do tego sierściuszka przyzwyczaiłam, że nie wyobrażam sobie naszego domu bez niego. Oj nie powiem swój charakterek ma i rozrabiać potrafi, ale i tak go lubię. Czasem mam na niego okropne nerwy, ale jak potem ma fazę na przytulanie to zapominam o całej reszcie. 
Mój kot to bardzo artystyczna dusza. Chętnie towarzyszy mi przy tworzeniu różnych prac. A potrafi pomagać na różne sposoby. Czasem po prostu wskakuje na biurko, leży sobie i przygląda się temu co robię.
Nie raz tak się tym leżeniem męczy, że aż zasypia.
Tu z kolei zupełnie nie śpi za to łobuzuje na całego. 
Oczywiście kładzie się i rozrabia najbardziej tam gdzie leży najwięcej moich rzeczy. No i potem kartki oraz narzędzia muszę wyciągać spod kota, albo podnosić z podłogi.
Bywa też, że "pomaga" mi bardziej aktywnie. Przecież zawsze można coś zrzucić z biurka i patrzeć jak spada, bo może będzie się chciało fajnie kulać i będzie można za tym gonić. No i wyszło, że bardzo fajny do turlania jest klej w sztyfcie.
Próbuje też zawalczyć ze mną o pióra lub skalpelki, ale tu jestem nieugięta - tymi narzędziami nie mam zamiaru się dzielić. Pióra to wiadomo - bo delikatne są (poza tym pióra się nie pożycza), a skalpelki i nożyki też wiadomo - bo kot za delikatny. Ale na przykład takie wykrojniki bardzo fajnie spadają z biurka, nawet trochę hałasu robią, tylko później są mało ruchliwe i nie da się z nimi pobawić. Linijki, gumki i kartki często lądują na podłodze. Potem wyciągam sprzęt spod szafki i sekretarzyka. Narzędzia bardziej newralgiczne staram się przed Kacperkiem chować, bo jednak wolę moje "zabawki" w całości. Muszę też uważać jak kleję coś pistoletem na ciepło - raz mi machnął ogonem i trochę mu się sierść skleiła. 
Jeśli chodzi o drzemki to kociak wybiera najróżniejsze miejsca w moim artystyczny kącie. Właściwie to KAŻDE miejsce jest dobre!! O proszę pudełko po butach, które służy mi jako "osłonka" bo w nim spryskuję wszystkie rzeczy glimerami, świetnie nadaje się do spania. 
Mój pojemnik na drobne ścinki, które są do przepuszczenia przez maszynkę z wykrojnikami. Wersja z łapkami w środku.
Druga opcja jest taka, że łapki są na wierzchu.
Kupiłam sobie w sklepie TCHIBO składany "koszyk" z materiału na różne różności. Złożyłam i kot musiał wypróbować czy wygodny. Jeszcze nie widać, że kot jest w środku.
a tutaj już wszystko widać
Drugi wariant leżenia - też tak można. Choć bywa, że jak się mały wierci w środku to miejsce do spania się obraca, ale kto by się tym przejmował. 
Lubi też spać za moim laptopem. Zamykam sprzęt a on sobie tam śpi. Pierwsze zdjęcie jak był jeszcze malutki.
A drugie mu cyknęłam wczoraj.
Moim zdaniem jednak hitem numer 1 było jak Kacperek wlazł do kosza na śmieci, umościł się w nim na ścinkach papieru i zasnął.
Muszę przyznać że jest jedna kwestia sporna między mną i moim małym przyjacielem. Toczymy walkę o stołek. Przyznaję - wygodny on i bardzo go lubię. Mebel dostałam czas jakiś temu od małżonka na okoliczność Świąt Bożego Narodzenia (byliśmy razem w Ikei i mi się zamarzył). Kot podziela moje upodobania. Jak tylko wstanę to wskakuje na niego i zajmuje 2/3 miejsca. Pomyślał by kto, że taki malutki. Czasem jak mam coś pilnego do roboty i chcę trochę spokoju to przynoszę sobie inne krzesło. Innym razem usiłuję się zmieścić razem z kociakiem. Jak już idę spać to śpi na moim fotelu.
Jak już się kot znudzi moim towarzystwem to idzie potowarzyszyć mojemu małżonkowi i wespół zespół oglądają różne filmy i programy w TV.
Gwiezdne Wojny
Harry Potter (już nie pomnę, która część)
Tu bodajże program "Katastrofy w przestworzach" lub "Pogromcy mitów".
Tak to jest z tym moim kociakiem - takie małe stworzenie a tyle radości. Bo wystarczy chwila nieuwagi i już jest śmiesznie.


Jednak, żeby nie było tak  zupełnie bez rękodzielniczego wątku to podzielę się jednym pomysłem. Jakiś czas temu (chyba w grudniu) zamówiłam sobie foldery do tłoczeń firmy Spellbinders. Folderki przyszły -fajne takie no i okazało się, że na mojej maszynie i z moimi płytkami ni jak nie chcą współpracować. 
Maszynką chwaliłam się jakiś czas temu - moja jest firmy JOY. Bardzo fajna, płytki formatu A4 - jestem z niej mega zadowolona. A tu taki zgrzyt. Nakombinowałam się - cały zestaw płytek w najróżniejszych konfiguracjach próbowałam i ni huhu. W końcu odłożyłam i chciałam poszukać gdzieś jakiejś cieńszej płytki - może by pasowało coś innych firm. Miałam taką ze starej maszynki - tylko małą i ta pasowała. No ale przecież nie po to kupiłam duże foldery by kombinować na kilka razy z małą płytką. Klops! 
Aż razu pewnego wpadłam na pomysł - zupełnym przypadkiem. Na biurku leżała wspomniana wcześniej mała płytka a obok niej podkładka samo wulkanizująca - ta taka zielona na której wszystko się tnie. no i wyszło, że to ta sama grubość. Mam dwie takie podkładki - jedna duża na całe biurko a druga mała A4 i ta pasuje idealnie. Okazało się, że nic nie muszę dokupować i działa jak marzenie. Wszystkim posiadaczkom tych maszynek polecam moją metodę. 
CZYTAJ DALEJ

Popularne posty

TOP