środa, 23 listopada 2011

38. oj czas leci...

Ostatnio nie mam czasu by spokojnie przysiąść i napisać nową notke na bloga, choć prace od daaaaawna czekają gotowe w albumie. No to lecimy w kolejności powstawania.
Kartka dla mojej cioci - urodziny miała 29 października. Na dodatek zapomniałam jej dać jak się widziałyśmy :-) więc kartka leży nadal u mnie. Dostanie pewnie przy najbliższym spotkaniu.
i z innej perspektywy.
Złoty liść wycięty z kartonowego pudełka po jakimś alkoholu :)

Tu się trochę nagłowiłam nad pracą. Kartkę zamówił dla swojej dziewczyny mój chrześniak. Miała być na osiemnastkę, mogły być truskawki, ale koniecznie miały być maliny, a do tego wszystkiego to jeszcze dziewczyna lubi niebieski (nie dziwię się, bo ja też). No i powstało coś takiego:
Jako, że motylek mógł się nie zmieścić do koperty więc do kompletu dorobiłam pudełko.
i samo pudełko:

Na koniec jeszcze kartka dla taty mojego kolegi. Kartka z okazji 70 rocznicy urodzin. Na kartce jest fotka trabanta, bo taki samochód jako pierwszy miał jubilat, oraz motor Junak, który też posiadał. Koledze się podobała, więc mam nadzieję, że tacie też.
Na dziś tyle. Kiedy następne to nie wiem bo od jutra siedzę w pracy po 10 godzin z sobotami włącznie... nienawidzę tego! A gdzie przygotowania do świąt?? Jeszcze do tego w sobotę mam kolędę... MASAKRA!

CZYTAJ DALEJ
czwartek, 10 listopada 2011

37. OBIECAŁAM...

   Skoro obiecałam to muszę dotrzymać słowa. Jak już się wcześniej chwaliłam zaczęłam „Studium tworzenia manuskryptów w średniowiecznym stylu”. Studium powstało dzięki FUNDACJI – DOMINIKAŃSKI OŚRODEK LITURGICZNY. Zajęcia prowadzą Daniel Dawidowicz i Grażyna Witkowska-Dawidowicz – bardzo fajni ludzie, którzy żyją tym co nam przekazują. Gdyby ktoś był bardziej zainteresowany tematyką to zapraszam na stronę z informacjami - Skryptorium. Z tego co mi wiadomo, to w przyszłym roku też jest planowane otwarcie Skryptorium, więc jakby ktoś miał ochotę to polecam.
   Tyle tematem wstępu, teraz moje wrażenia. SUPER ZABAWA!! Wiem, że może komuś się wydawać dziwne to, że coś zabawnego jest w pisaniu literek. Cóż różni ludzie bawią się na różne sposoby. Ale wiecie jaka to radocha jak się mozolicie i wreszcie zaczynają wychodzić równe literki.
   Co robimy na zjazdach? Na pierwszych zajęciach najpierw był krótki wstęp i mowa o tym co będziemy robić a potem już zaczęliśmy pisać. I tak z przerwą na obiad pisaliśmy do 17. Każdy dostał zaostrzony patyczek i wszyscy grzecznie pisali. Patyk, którym pisaliśmy to chińskie pałeczki do jedzenia zaostrzone tak na prosto (kurcze nie zrobiłam fotki – dorzucę później). Taką pałeczkę moczy się w tuszu i można pisać. Patyk jest dosyć gruby więc (w porównaniu z piórem to bardzo gruby) litery też duże wychodzą. Takim narzędziem na jednej kartce A4 można napisać jedno niedługie zdanie. Warsztaty są z tworzenia średniowiecznych manuskryptów to i kroje pisma są z tego okresu. Dostaliśmy wzorniki i do roboty. Na początek były takie wstępne ćwiczenia. Tu właściwie zapoznawaliśmy się narzędziem. No i wszystkie łuki, okręgi i laseczki to części literek, które już za chwilę zaczęliśmy pisać. Z lewej strony na niektórych kartkach widać taką szachownicę - robi się ją po to by zachować odpowiednie proporcje liter (różnią się one trochę w zależności od kroju pisma). Na początku jeszcze robiliśmy sobie linijki by sobie pomóc w pisaniu. Moje pierwsze próby wyglądały jak poniżej - choć to chyba nie jest pierwsza zapisana przeze mnie kartka, ale już teraz nie pamiętam, która była pierwsza.
 A tutaj cały zestaw prób i gryzmołów. Trochę papieru już zapisałam :) O już wiem która była pierwsza - to ta w środku z samymi łukami i z namalowanymi linijkami. Teraz widzę, że jest położona do góry nogami :-)
Jak już trochę pogryzmoliliśmy to były pierwsze próby pisania normalnego tekstu - na początek trzeba się było podpisać i u mnie to wyglądało tak:
A tu już próba pisania zdaniami. :) Przepisywaliśmy fragmenty Księgi Rodzaju.
    Niektóre pisma średniowieczne nie mają dużych liter, więc proszę się nie dziwić, że Bóg jest napisany małą literką. Próbowałam potem małe "przerabiać" na większe, ale nie wszystkie się da. Dodam jeszcze tyle, że zajęcia odbywają się na terenie Dominikańskiego klasztoru - klimat miejsca dodaje uroku zajęciom. :-)
   Tyle relacji z pierwszego zjazdu. Czas tak szybko lecie, że nawet się nie obejrzałam a tu już następne zajęcia za chwilę. W sobotę mamy drugi zjazd. Tym razem mamy zacząć malować miniatury - to już wyższe schody. Trochę mam cykora, ale z drugiej strony bardzo się cieszę. :)
   Na koniec jeszcze pokażę Wam to co w ramach ćwiczeń zrobiłam w domu. Na pierwszej kartce tekst pisany "minuskułą karolińską". Tu jeszcze pisałam bez liniuszka.
A tu ten sam krój pisma ale już pisane z liniuszkiem.
Tutaj następny krój pisma - fraktura
Muszę przyznać, że piórem się znacznie wygodniej pisze niż patyczkiem. Na koniec wszystko co udało mi się do tej chwili przepisać.
Na dziś tyle. Obiecuję następne relacje z Dominikańskiego Skryptorium.


CZYTAJ DALEJ
wtorek, 8 listopada 2011

36. czas ucieka... wieczność czeka

Żeby zachować chronologię powstawania prac, to zanim będą dwa słowa o kaligrafii, muszę Wam pokazać dwa zegary które powstały. W pracy w sekretariacie nie mieliśmy ściennego zegara, a w pokoju obok zegar popełnił samobójstwo i spadł ze ściany. Wspólnie z kierownikiem zaczęliśmy wymyślać jaki zegar byłby fajny. Oczywiście miałam w domu mechanizm i cyferki - trzeba było tylko wymyślić do tego tarcze. Bartek zaoferował, że może dostarczyć płyty, które już do niczego się mu nie przydadzą. No i w ten oto sposób powstały dwa zegary, które wyglądają tak:
CZERWONY KAPTUREK
oraz PRZEBOJE ŚWIATA

Tyle na dziś. Obiecuję, że o kaligrafii będzie tak jak obiecałam. Fotki już mam opracowane - jeszcze tylko słów kilka :-)
CZYTAJ DALEJ

Popularne posty

TOP