A ja znowu gonię z zaległościami... Wszędzie już święta a u mnie jeszcze nie :-P Powstały już takowe kartki, ale jeszcze mam zaległości w pokazywaniu tego co było wcześniej. Na początek słów kilka o zmianach w moim warsztacie. Zaszalałam i wymieniłam maszynkę.
Tym dysponowałam do niedawna.
Mój kochany i wysłużony WIZARD poszedł w świat. Spędziliśmy ze sobą jakieś trzy lata. Przemieliliśmy wspólnie góry papieru, ale przyszedł czas na rozstanie. Lubiłam go bardzo ale postanowiłam wymienić na inny model. Maszynka trafiła do osóbki, która i bez niej sobie dobrze radziła. Myślę, że posłuży jej jeszcze długo. Zapraszam do odwiedzenia stron "nowej mamy mojego Spellbinders'a".
A to moja nowa zabawka.
U mnie zamieszkał nowiusi JOY! Pokochałam go od pierwszego zakręcenia korbą. Jak wypada w porównaniu z Wizardem? Jest większy - płytki do cięcia są formatu A4. Jest cichszy - jednak mechanizm grzechotkowy, który był w rączce stare maszynki bardziej było słychać. Trzecia zaleta - mimo iż jest większy to jak na nim nie pracuję mogę go złożyć, postawić pod ścianą i zajmuje mniej cennego miejsca. Muszę przyznać, że jak go oglądałam na sieci to bałam się, że będzie zbyt delikatny, bo plastikowy. Po konsultacji z koleżanką, która ma tą maszynę, zdecydowałam się na zakup i NIE ŻAŁUJĘ! Wszystkim, którzy zastanawiają się nad wyborem "zabawki" z czystym sercem polecam.
No dobra - przejdźmy wreszcie do rękodzieła. Mam do pokazania trzy kartki urodzinowe. Wszystkie z różyczkami.
Pierwsza to kosz róż na 50. Kartka w dużej mierze powstała z tzw.resztek. Robiliśmy w pracy porządki w pokoju kierowników. Znalazłam trochę starych kartek świątecznych i fajnych kolorystycznie okładek z folderów reklamowych - no przecież to wszystko da się przerobić i szkoda wyrzucać.
Baza i granatowe elementy są pozostałością po folderze reklamowym, a tło z delikatną niebieską ramką to była kiedyś kartka na Boże Narodzenia. W miejscu gdzie jest kosz z kwiatami pod kremowym tłem jest niebieska choinka :) Druga kartka powstała na 85 urodziny i miała być z czerwonym. Tu znowu użyłam różyczek ale trochę innych. Tym razem zrobiłam bukiet bez kosza.
a tu z opakowaniem
Na koniec znowu koszyk róż. Tym razem fiolety, bo takie było życzenie. Kosze mają wzięcie - muszę dokupić różyczek bo niebawem mi ich braknie :) Ta kartka tak samo jak pierwsza była na 50 urodziny.
i sam bukiecik
Niestety zdjęcia nie wychodzą obecnie najlepiej, bo zawsze są robione po zmroku - cóż taka uroda tej pory roku. Dziękuję za wszystkie miłe komentarze i zapraszam ponownie.
Wszystkie są śliczne,piękne kompozycje.Gratuluję nabytku.
OdpowiedzUsuńDzięki Karinko :-*
UsuńKartki jak zwykle cudne, po prostu małe dzieła sztuki. Maszynka fajna, wiem jak cieszą takie zakupy :)
OdpowiedzUsuń:-) Masz rację - takie "zabawki" dają dużo radości - to jak Mikołaj, który przynosi wymarzony prezent.
UsuńNową maszynkę nawet ja ogarniam ;]
OdpowiedzUsuń:) HEHEHE tamta też nie była trudna w obsłudze.
UsuńAniu, cudne karteczki, gratuluję zakupu :)
OdpowiedzUsuńdzięki Alinko :-*
UsuńAniu
OdpowiedzUsuńkarteczki są piękne!!!
muszę się przyznać ,że i ja wymieniłam wizarda tyle ,że na big shota. no ale ja byłam zmuszona to zrobić, bo jestem chyba jedyną osobą na świecie, która "rozwaliła" maszynkę na kawałki...ponoć ze wszystkim można sobie poradzić!!(he,he,he)
Dziewczyno - jak Ty to zrobiłaś, bo to przecież takie solidne bydle było?
Usuńmoże i solidne bydle - za to nieodporne na moją działalność :)
Usuńa po za tym w końcu ma się tę pasję - to i z pasją używało się maszynki...a że "pasja" była zbyt duża - można powiedzieć ,że prawie "szewska" ... to i na skutki nie trzeba było czekać .