Dzisiaj trochę różnych "pudełek". Jakiś czas temu koleżanka poprosiła mnie o zrobienie kartki dla przyjaciółki. Kartki miały być dołączone serduszka - takie co to się do kąpieli dodaje. Hmmm co tu zrobić z czymś takim? Klej na ciepło odpada bo czy ja wiem czy pod wpływem ciepła to się nie rozpuści. Właściwie jakikolwiek klej odpada bo może zareagować jakoś z serduszkiem a to przecież ma być użyte do kąpieli. ... A może by szafę zrobić...? No to będzie szafa, ale inna. To bardziej szufladka z przegródkami. Zrobiłam skrzyneczkę jak przy szafie na koszule, zamiast drążka na wieszaki zrobiłam półki. Powrzucałam serduszka a z okładki do bindownicy zrobiłam zasuwane wieczko, które wsuwa się pod wystające części wykrojników.
w środku wygląda tak
Teraz seria "eksploding box'ów". Powstało ich ostatnio kilka.
Pierwszy dla chrześniaczki mojego małżonka na okoliczność osiemnastych urodzin. Mieliśmy dla Niej drobną pamiątkę i takie opakowanie tej drobnostki było w sam raz.
Drugie pudełko zamówiła u mnie ciocia, która wybierała się na ślub. Tu w środku był torcik, który też był pudełkiem, bo ściągało się górną warstwę i do środka można było włożyć np. pieniądze i totolotki. Kolor pudełka dostosowałam do kreacji cioci.
W poprzednim wpisie wspomniałam o prezencie, którym ratowałam siostrę koleżanki. Do grafitowo czerwonej bransoletki z poprzedniego posta dorobiłam kolejne pudełko. Solenizantka lubi podróże po górach więc poszłam w te klimaty.
Prawie równolegle powstało ostatnie pudełko. To było przeznaczone dla mojego chrześniaka. Tu podczas otwierania był element zaskoczenia - w środku pudełka zamontowałam kwiatki, motylka i liczbę lat Adama na paskach wyciętych z plastikowej butelki. Wszystko zostało tak zamknięte, żeby w momencie otwierania wyskoczyło. Tu też wykorzystałam obrazki z widokami gór i przyrody.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz