Od ponad godziny nie mamy papieża. Zastanawiam się
jak się z tym czuję. „INACZEJ” to chyba odpowiednie słowo. Nie ma żalu i smutku
jak po śmierci Jana Pawła II, bo Benedykt XVI żyje. Jest we mnie wdzięczność za
jego posługę i olbrzymi szacunek oraz zrozumienie jego decyzji. Raczej nie
rozumiem tych których ona oburzyła. Jan Paweł II wytrwał do końca, bo zawsze
był wewnętrznie silnym człowiekiem ukształtowanym przez trudne doświadczenia
życiowe. Benedykt XVI zrezygnował, bo czuł że nie jest w stanie dobrze wypełniać
obowiązków nałożonych mu przez Kościół. Potrafił przyznać się do swojej niemocy
i w tym Jego wielkość. Kogo następnego postawi Duch Święty na naszej drodze? To
na ten moment wie jedynie sam Bóg.
Tym, którzy chcą czynnie włączyć się w wybór nowego
Papieża zapraszam do modlitwy. Proponuję też „adopcję kardynała” – na tej
stronie http://www.adoptacardinal.org/ Podaniu adresu email "dostaje się zwrotnie kardynała" za którego ochotnik
deklaruje się modlić od teraz aż do zakończenia Konklawe. Zapraszam wszystkich
do wspólnej modlitwy, by kardynałowie pod natchnieniem Ducha Świętego wybrali godnego następcę Świętego Piotra!
Super Aniu, że udostępniłaś adres do stronki, gdzie można "adoptować" kardynała, ja i Wiewiór już się modlimy ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :D
Ja też mam "swojego" kardynała - łączę się z Wami duchowo.
OdpowiedzUsuń