Mam dziś wolniejszą sobotę, bo porządki udało mi się zrobić wczoraj i nawet jeszcze na kijach byłam. No i dzięki temu teraz mogę trochę przed komputerkiem posiedzieć.
Dziś chcę wam pokazać komplecik, który robiłam dla koleżanki z pracy. 1 kwietnia objęła stanowisko szefowej jednego z działów u nas w pracy i to nie jest żart primaaprilisowy. Choć pracujemy w jednej firmie od ponad 10 lat to znamy się dopiero od pół roku. Jakby tego było mało to dopiero po kilku dniach znajomości odkryłyśmy, że mieszkamy niedaleko siebie.
Wiesz Aniu świat jest podobno mały... a patrz wasza firma ogromna;-) skoro tak długo się szukałyście!
OdpowiedzUsuńFajne prezenciki!!!
Beata to, że pracujemy w jednym budynku to jeszcze nic, ale my mieszkamy w linii prostej jakieś 300-400 metrów od siebie. Mamy też sporo wspólnych znajomych (nie mówię o tych z pracy). Na dodatek kilka lat temu prowadziłam grupę bierzmowańców w której była córka Marylki. Z tego wychodzi, że cały czas gdzieś tam krążyłyśmy wokół siebie :-D
OdpowiedzUsuńtak krążyłyście, że aż trafiłyście na siebei :)
OdpowiedzUsuńdokładnie Basiu :)
OdpowiedzUsuń