poniedziałek, 22 października 2012

86. Zaległości i nowości

Zapóźniona jestem z tymi notkami STRASZNIE. Dziś spróbuję trochę nadrobić zaległości. Zacznijmy tak...
...była sobie niedziela, 7 października. Wstałam rano a za oknem jakby ktoś z wiadra wylewał i tak cały dzień. Nastrój przy takiej aurze wiadomo jaki. Postanowiliśmy z małżonkiem zbytnio nie ruszać się z domu. Leniwe spędzałam przedpołudnie w piżamie i z kubeczkiem kawy. Przed pierwszą trochę się ogarnęliśmy by móc wyjść do kościoła na Mszę. A potem... udało mi się namówić mężusia (mimo nieprzychylnej aury) na wyjazd do Chorzowa. Tam w Domu Kultury odbywał się JARMARK AKTYWNOŚCI TWÓRCZEJ. Pierwszy raz udało mi się być na tej imprezie, ale pewnie nie ostatni. Przy wcześniejszych tego typu imprezach wiecznie coś mi nie pozwalało dotrzeć. Kilka fotek zrobiłam i zaraz Wam pokażę. 
Kilka przykładów twórczości osób uczestniczących w różnych warsztatach w Domu Kultury. 
Oraz kilka migawek ze stoiskami
Na jarmarku spotkałam się z Asią. Poznałyśmy się jakiś czas temu na warsztatach z wire wrapping'u - obie uczyłyśmy się wtedy jak zaplątywać srebrne druciki. Obie też doszłyśmy do wniosku, że to technika nie dla nas, chociaż bardzo nam się podoba. Drugi raz spotkałam się z Asią jak poszłam na warsztaty z sutaszu. Na tych warsztatach Ona była prowadzącą a ja pilnie się uczyłam jak szyć tą biżuterię. Wisior, który wtedy zrobiłam wygląda tak.
Drugie zdjęcie lepiej oddaje kolorystykę mojego wisiorka.
Choć muszę przyznać, że jestem w miarę zadowolona z mojego dzieła, to jak na razie jedyna biżuteria jaką zrobiłam w tej technice. Przyczyna - permanentny brak czasu. Jak już się tyle napisałam o Asi to teraz mogę ją pokazać :-)
Tutaj wyżej wspomniana i jej stoisko z cudeńkami. 
a tutaj Asia i ja
No i nie mogłam się powstrzymać i nabyłam szaliczek w moich ulubionych kolorach. Widać go jak leży na stoisku. A tutaj szaliczek w swojej pełnej krasie. Bardzo go lubię - jest delikatny, ciepły i milutki.
Jak już się chwalę swoimi nabytkami to pokarzę jeszcze coś. Od Beatki przyleciał do mnie (przy pomocy poczty) anioł. Ten anioł jest na pudełku i jest to haft płaski. Zobaczcie jaki piękny.
Jeszcze nie wiem co będę trzymała w tak pięknym pudełku. Na razie oglądam, dotykam i cieszę się faktem, że jest mój :) Dodatkowo jeszcze jako niespodziankę dostałam notes również przygotowany przez Beatę. To kartonaż oklejony materiałem i na górze namalowanie moje ulubione kwiatki - konwalie i niezapominajki. Podziwiajcie - możecie nawet zazdrościć ;-P
Na dziś tyle. W następnym poście będzie więcej radosnej twórczości własnej. No i należało by coś wspomnieć o kaligrafii, bo znowu się uczę :-)

6 komentarzy

  1. Aniu nareszcie wiem jak wygląda
    Twój szal...
    I baaardzo się cieszę, że niespodzianka się mi udała :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. udała, udała Beatko i to jeszcze jak. Jeszcze raz dziękuję :-*

      Usuń
  2. ale bylo co ogladac.A sutasz w Twoim wykonaniu podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Jolu - nieskromnie powiem, że też mi się podoba. Muszę wykombinować trochę czasu na tą dziedzinę twórczości.

      Usuń
  3. Aniu! Cudny ten Twój szalik. O rzeczach od Beaty to się nawet nie wypowiadam, bo wiadomo, że ona wszystko perfekcyjnie wykonuje :) Nadal z niecierpliwością czekam na informacje o kaligrafowaniu- Ty nie pisz , że znowu się uczysz, bo Ty się doskonalisz :)
    Lidka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lidziu obiecuję, że napiszę Ci maila o moim kursie - przez weekend nie miałam czasu. Ciekawa jestem jak tam Twoje zajęcia na uczelni :)

      Usuń

Popularne posty

TOP